Obserwatorium Karkonoskie - odsłona czternasta. 30 października 2008 r. Wstęp: Andrzej Więckowski.
fot. Joanna Mielech
fot. Luiza Laskowska
fot. Joanna Mielech
fot. Joanna Mielech
fot. Luiza Laskowska
fot. Joanna Mielech
Krystian Lupa może być popularny, ale zupełnie nie nadaje się do popularyzacji. Może być otoczonym sławą Mistrzem, ale żaden Szymon nie wydobędzie z niego tajemnicy jego sztuki. To prestidigitatorzy mogą sobie sprzedawać tajemnice sztuczek. Tajemnica sztuki Krystiana Lupy jest jawna, jej cuda nie ukrywają żadnej sprężyny, zapadni, świetlnej kurtyny. A jednocześnie nie są do powtórzenia. Nie ma w nich metody, którą można oddać w ręce profana. Nie ma w nich receptury, którą mógłby źle zastosować niedouczony uczeń, iżby można powiedzieć: o tym zapomniałeś! Nie można być naśladowcą Lupy. A przecież w sztuce Krystiana Lupy jest metodyczność i dążenie do receptury, jest rzemieślnicza dbałość o precyzję procedur, zaciekłe wręcz dążenie do wydobycia struktury Nieuchwytnego. Znakomitość Krystiana Lupy prozy ― tego świadectwa eksperymentów teatralnych ― zasadza się dla mnie właśnie na paradoksalnej potrzebie zracjonalizowania tajemnicy. I nie ma naśladowców czy kontynuatorów Lupy, albo bądźmy wobec nich litościwi i nie mówmy o nich, jeśli za takich się uważają.
Posiadanie gramatyki ― najbardziej nawet wnikliwej i rozbudowanej ― oraz słownika ― choćby nawet najbogatszego ― nie tylko nie gwarantuje możliwości poezji, ale nie wystarczy nawet na najprostsze poprawne zdanie.
Andrzej Więckowski
Posiadanie gramatyki ― najbardziej nawet wnikliwej i rozbudowanej ― oraz słownika ― choćby nawet najbogatszego ― nie tylko nie gwarantuje możliwości poezji, ale nie wystarczy nawet na najprostsze poprawne zdanie.
Andrzej Więckowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz